Mieszkanie Phoebe

Alice Jones

-Nie no spoko, po te zakupy mogę iść nawet jutro -Powiedziała z lekkim uśmiechem. W sumie to była ciekawa kim był ten "kolega sprzed lat". Może go nawet zna skoro dziewczyna go tutaj spotkała, lecz miała nadzieję że nie. Chciała znów zadać pytanie Phoebe gdy nagle usłyszała cichy dźwięk wydający się z jej komórki. Chyba dostała sms'a, więc chyba powinna go sprawdzić w razie gdyby było to coś ważnego. Sięgnęła po komórkę i odczytała treść wiadomości. No tak, kolejny sms który obiecuje że dostanę jakąś nagrodę jeśli wyśle pod ten numer wiadomość która będzie mnie kosztowała 3$, ale nie ma głupich, nie będzie przecież tracić na takie gówno kasy. -O boże, zamiast mieć całą skrzynkę przepełnioną od newsów które wysłał mi mój chłopak, który nawet nie raczył ze mną tu pojechać, to mam pieprzone oferty podróży za granicę -Dodała nieco wściekła, to już nie chodziło o głupie oferty, tylko zwyczajnie o chłopaka, który i tak pewnie już ją zdradza, bo nawet nie śmie się nic napisać.

Phoebe Jones

Machnęła ręką: - Oj tam, nie przejmuj się nim. Może ma urwanie głowy i nie ma czasu do Ciebie zadzwonić. Chociaż na dobrą sprawę właściwie chociaż czasem powinien wysłać jakąś wiadomość.. Długo się nie odzywa? - spytała trochę zaniepokojona.

Alice Jones

-No tak, w sumie dostałam tylko 1 sms'a który brzmiał, poczekaj sprawdzę. O, znalazłam "Wiesz może gdzie są moje skarpetki?", poza tym, żadnych wiadomości. -Powiedziała i uśmiechnęła się sztucznie. Tak właściwie to już mnie nie obchodzi. On ignoruje mnie, ja ignoruję go.

Phoebe Jones

Mimo powagi sytuacji, Phoebe zachichotała. Widząc jednak wyraz twarzy Alice, natychmiast się opanowała. Odchrząknęła głośno. - Hmm.. no wiesz, jak stać go tylko na pytanie o jego skarpetki, to powinnaś się poważnie zastanowić nad tym związkiem. Chociaż z drugiej strony, trochę mnie to zaintrygowało. Może kryje się pod tym jakiś podtekst miłosny.. - zaśmiała się ponownie, nie wytrzymując. Ochłonęła i ponownie zaczęła mówić: - Nie wiem, może spróbuj do niego zadzwonić i z nim pogadać. A jak Ciebie zleje, to skończ z nim. Im szybciej, tym lepiej. Po co trzymać z frajerem. I to jeszcze niewiedzącym, gdzie są jego własne skarpetki! - prychnęła na myśl tak haniebnego czynu. Tym razem udało jej się zachować powagę.

Alice Jones

-Tak, zadzwonię do niego i zdąży się już rozłączyć nim powiem że to koniec....-Powiedziała. Gdyby chociaż miał trochę godności, to już dawno by to zrobiła. Postanowiła jednak nie zaprzątać sobie tym głowy tylko najzwyczajniej żyć dalej, i kiedy ktoś zapyta się jej czy z nim chodzi, po prostu skłamie że nie widziała tego faceta nigdy na oczy. Tak chyba będzie najprościej. -No jedynie, gdybym chciała z nim zerwać, musiałabym jechać na Florydę. A wtedy już trudno wrócić, ledwo co się uwolniłam, i nie będę tam wracać z byle jakiej potrzeby.

Phoebe Jones

- W takim razie uważam, że po prostu powinnaś go również olewać. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Czy jakoś tak - odparła uśmiechając się. - Przecież ten związek nie ma sensu, skoro facet nie potrafi z Tobą nawet normalnie pogadać. Frajer i tyle - zakończyła wzruszając ramionami. Na miejscu Alice już dawno by o nim zapomniała. Po co zaprzątać sobie głowę takim kimś. Upiła kilka łyków herbaty.

Alice Jones

-Tak wiem, daję sobie z tego sprawę -Odpowiedziała. -Dobra, znowu rozmawiamy o bezużytecznych rzeczach, przez które dostałyśmy złego humoru. -Dodała. No bo przecież nie widziały się strasznie długo, chciały porozmawiać o tym jak każda z nich spędziła czas, a zamiast tego zaprzątają sobie głowie niepotrzebnymi nikomu rzeczami. - A tak właściwie, to zapomniałam się ciebie zapytać jak nazywa się ten twój kochany przyjaciel? -Zapytała zadziornie patrząc na dziewczynę.

Phoebe Jones

Westchnęła. Miała nadzieję, że Alice już o tym zapomniała. No, ale co poradzić - pytają, to odpowiadaj. xd - Tak więc ten mój kochany przyjaciel nazywa się Jake. Kilka dni temu miałam okazję go spotkać po dwóch latach. Trochę pogadaliśmy no i... to na tyle. - zakończyła szczerząc zęby w uśmiechu. Chciała jakoś uciąć temat, a poza tym i tak nie wiedziała za bardzo co jeszcze może powiedzieć. Siedziała chwilę w ciszy, nie miała pojęcia o co może spytać siostrę. Nagle oczy Phoebe rozbłysły. Dziewczyna właśnie coś sobie oprzytomniła: - FREDDY! - krzyknęła i szybko rzuciła się do torby. Nie mogła go zostawić na Florydzie. To niemożliwe! Nerwowo przeszukiwała wszystkie nierozpakowane jeszcze do końca torby. Po chwili usiadła zrezygnowana obok jednej z walizek i westchnęła ciężko. Musiała go wziąć! To była jej jedyna pamiątka po mamie.

jak nie wiesz za bardzo o co kaman, to masz w mojej karcie postaci w INNE o tym Freddym napisane Wesoly

Alice Jones

Dziewczyna wyczuła że Phoebe nie chciała rozmawiać o tak zwanym Jake'u, więc po prostu stwierdziła że póki co nie będzie o nim wspominać. Zwyczajnie uszanuje to że jej kochana siostrzyczka ma swój sekrecik. -Jaki Freddy? Czekaj, czekaj, chyba nie chodzi ci o tego misia? Mówiłaś że już dawno go odłożyłaś. -Powiedziała, tak właściwie, to może nie chodziło tu o misia, ale jak nie o niego to o kogo innego?- No w sumie, to o ile się nie mylę, powiedziałaś mi to w wieku 8 lat, a chyba nie powinnam wierzyć ośmiolatce. -Stwierdziła. A może jednak tak nie było, w końcu Alice miała wtedy 10 lat, a nie za bardzo pamięta ten okres....

Tak ogl, to wiem kto to tak naprawdę Jake, ale spoko, Alice nie wie

Phoebe Jones

Phoebe właściwie zignorowała Alice. Za bardzo była teraz pochłonięta rozmyślaniem, gdzie też Freddy mógł się podziać. Ponownie wstała i znów gorączkowo zaczęła szukać po torbach. Po chwili rzuciła przez ramię: - No pomóż mi! - odparła i dalej zrozpaczona poszukiwała misia. Może i dla innych był to zwykły miś, ale ona traktowała go jako wielki skarb. Może i było to z jej strony dziecinne, no ale co mogła poradzić? Był dla niej naprawdę ważny i nikt tego zmienić nie mógł.

hahaha, spoko ja wiem, że wiesz Jezyk

ale głupio będzie, jak się tak wszystko od razu wyda, więc najlepiej jak na razie nie będą o tym gadać. Wesoly

i sorrka, że tak długo, późno się skapnęłam, że odpisałaś Wesoly

Alice Jones

-Ale co szukać misia? -Zapytała zmieszana. Już nie będzie mówiła że dziewczyna ma zostawić tego misia w spokoju, że to tylko pluszak, bo wie jakie może to być ważne dla Phoebe. Wstała i zaczęła po kolei sprawdzać wszystkie walizki. -Jesteś pewna że nie masz go na przykład w torebce? -Zapytała. -Może jak się pakowałaś nie zmieścił się do walizki więc schowałaś go w inne miejsce?

No wiem właśnie : D. A spoko, ja sama czasami nie zauważam ; p

Phoebe Jones

Podskoczyła nagle: - No właśnie - torebka! - krzyknęła i prędko pobiegła do przedpokoju. Zauważając torebkę, od razu się na nią rzuciła. Znowu gorączkowo zaczęła poszukiwać misia, a gdy natrafiła na coś miękkiego i pluszowego natychmiast to wyjęła. - Freddy! - znów krzyknęła i przytuliła misia mocno do siebie. Phoebe odetchnęła z ulgą.

Alice Jones

-I co? Zawsze trzeba racjonalnie myśleć. -Powiedziała uśmiechając się szeroko. -Możemy więc wrócić do naszej rozmowy? -Zapytała po chwili.

Phoebe Jones

Przytuliła jeszcze raz mocno Freddy'ego Następnie wróciła do salonu i zrezygnowanie opadła na sofę. - Uhm, no dobra, dobra. - mruknęła i zerknęła na misia, którego cały czas trzymała w rękach. Nawet odnalezieniem pluszaka nie może się nacieszyć. Spojrzała na Alice: - Mów czego się pragniesz dowiedzieć. Bo ja to bym chętnie pogadała o Twojej wrednej koleżance, no ale zapewne nie chcesz - odparła, wzruszając ramionami, a po chwili wystawiła siostrze język.

Alice Jones

-Uhm, no wiesz co? Mogłabym o niej ci opowiedzieć, ale byłaby to tylko strata czasu, bo to prawdziwa frajerka jakich pełno na świecie. - Powiedziała wstając i zbliżając się do siostry. -Tak się zastanawiam, czy masz dalej łaskotki. -Powiedziała uśmiechając się zadziornie. Bo odkąd pamięta Phoebe zawsze miała, i prawie że wszędzie. Była już centralnie nad dziewczyną. Dawno nie miała okazji tak nikomu zrobić, dlatego zawsze cieszyła się że ma młodsze rodzeństwo, które i tak nie może się na nią obrazić.