Skate Park.

Alex

- Nie. Od kiedy wyszedłem z... Wiesz skąd, uświadomiłem sobie, że moje imię i mój wygląd nie należą do mnie. Zatem postanowiłem być inny. Dobra, koniec gadania, więcej ćwiczeń. Umiesz mniej więcej jeździć na desce? - zapytałem pogodnie.

Gość

- Kiedyś się jeździło, kiedyś... Odkąd zerwaliśmy przestałam jeździć. - powiedziała, jednym ruchem wzięła do ręki deskę od Alexa. Zaczęła robić przeróżne triki. Lecz przy ostatnim się wywaliła w długą.

Alex

- Widzisz, z kickflipów zawsze byłaś słaba - stwierdziłem i zsunąłem się z rampy. Jak, u jasnej anieli, mam zejść bez deski? Dobra, nie uskarżam się.
Oczywiście, najpierw podniosłem swój skarb - deskorolkę. Potem dopiero wyciągnałem rękę do Juliette.
- Ale formy nie straciłaś.

Gość

Przez chwilę się zawahała, lecz jednak podała rękę. wstała. Otrzepała się - Przeklęta ciąża - mruknęła łapiąc się za brzuch. Dopadły ją straszliwe skurcze. Była w głębi przerażona, przecież to był dopiero pierwszy tydzień. Upadła na ziemię.

Alex

Jednakże, ja się tym nie przejmowałem. Pociągnąłem ją za rękę, i, lekko ją zawieszając na sobie, podeszłem do ławki. Ułożyłem tam w pozycji siedzącej dziewczyne, sam będąc obok. la pewności lekko ją podtrzymywałem.
- Jeśli to pierwszy miesiąc, to nic i nie grozi. Kłopoty zaczynają się potem - rzekłem głosem mądrego starca.

Gość

- To jest pierwszy tydzień - mruknęła, nagle zauważyła że ma spodnie całe z krwi. Spojrzała na niego przerażona. Po czym zemdlała opadając na całą ławkę.

Alex

- O fuck - powiedziałem do siebie. Zrobiłem tradycjnego facepalma. I co zrobić? Niech się chociaz obudzi... No kurde.

Gość

Nie trwało to długo otwarła powoli oczy, spojrzała na niego - Muszę do szpitala... - ledwo wykrztusiła z siebie. Wszystko wokoło niej działo się w spowolnionym tempie.

Alex

- No super. Trzeba było uważać. - mruknąłem. Zabiore ją do przychodni. Na prodówke za wczesnie, tak jakby. Wziąłem deske pod pachę, a dziewczynę nieco brutalnie zarzuciłem na ramię, jak worek. Wyuszłem normalnym tempem ze skateparku.

NMMT+Jul

Jessie · Gość

Przyjechała na desce do Skate parku i od razu ruszyła na rampę. Weszła na nia i zaczęła jeździć, w dół i w górę, podskok i znowu, w dół i w górę.

Justin

Szedł parkiem niespecjalnie szybkim krokiem, rozglądał się z uwagą po nieznanej jeszcze okolicy. Jego wzrok przyciągnęła dziewczyna szalejąca na rampie. Przez chwilę przyglądał się jej uważnie, a jego twarz zaczął rojaśniac szeroki uśmiech. No proszę, już pierwsza znajoma. Podszedł do rampy i zatrzymał się kilka metrów od niej.

Jessie · Gość

Jeździła na rampie, aż nie zauważyła chłopaka, który stanął i się gapił na nią. Zjechała z rampy i podeszła do niego wolnym krokiem, od razu zaczęło coś jej świtać, ta twarz...znajoma.

Justin

Przekrzywił lekko głowę i uśmiechnął się zaciśniętymi wargami.
-No proszę, proszę. Kogo ja tu widzę. - stwierdził pogodnie swoim charakterystycznym, trochę szorstkim głosem.

Jessie · Gość

Jak juz była bliżej, od razu poznała go, - Justin - mruknęła stając jedną nogą na desce, - jak miło cie widzieć... - dodałą z uśmiechem. Poprawiła włosy i przyjrzała mu się, od dołu do góry, - niezbyt się zmieniłeś - powiedziała.

Justin

Roześmiał się cicho i potrząsnął czupryną jasnych, napuszonych włosów.
- Jasne, że nie. Nie lubię, kiedy ludzie nie mogą mnie rozpoznac i muszę od początku tłumaczyc, skąd się znamy. - stwierdził, jakby miał jakiś wpływ na zmiany w swoim wyglądzie.