Metro

Melissa Johnes

- Czyli na Edison, tam gdzie i ja - skłamała uśmiechając się przekonująco. Może się nawet do niego dołączy, czemu nie. Niby się mu śpieszyło ale chociaż mogłaby go na pocztę czy gdzie tam idzie odprowadzić. O ile wcześniej oczywiście jej nie poprosi, żeby sobie poszła.

Scott Buckley

- Świetnie.- odparł z szerokim uśmiechem.- Może się nie zgubię tym razem, a tam gdzie Ty się udajesz będzie współgrało z moją drogą.- dodał poruszając brwią. Scott rozejrzał się krótko po metrze i tym razem on zauważył tę brunetkę przyglądającą się parze. Uśmiechnął się do niej lekko.

Melissa Johnes

- Jeśli chcesz mogę ci nawet pomóc dojść tam gdzie chcesz - powiedziała udając obojętną. - Mnie się w sumie nie śpieszy - dodała szybko. Powędrowała wzrokiem ponownie na brunetkę ale i tym razem ją zignorowała. Jeśli chłopak będzie wolał jej towarzystwo to droga wolna.

Scott Buckley

Wrócił wzrokiem do nieznajomej jeszcze z imienia mu blondynki.- Dobra, a po wszystkim zabieram Cię na kawę, czekoladę lub drinka w ramach podziękowania.- zgodził się. Musiał zaproponować jakąś rekompensatę, taki nawyk.

Melissa Johnes

- Na to mogę się ewentualnie zgodzić - przytaknęła uśmiechając się szeroko. Nigdy takim propozycjom nie odmawiała a i był to dobry sposób, żeby bliżej poznać chłopaka. Jakby się zastanowić w Jersey nie miała już nikogo, do kogo mogłaby otworzyć buzię, więc czemu nie poznać kogoś nowego? Spojrzała na otwierające się drzwi metra. Do środka weszło znacznie więcej osób niż poprzednio.

Scott Buckley

Odwzajemnił uśmiech i puścił oczko, co stało się od jakiegoś czasu jego kolejnym zwyczajem. Scott rozejrzał się po metrze.- Dobrze, że zaraz wysiadamy.- stwierdził krótko.- Robi się dość tłoczno.- zauważył jeszcze wstając. Chwycił starszą kobietę za łokieć i wskazał na wolne miejsce. Kobieta zaraz usiadła, a chłopaka obdarowała słonecznym uśmiechem. Scott stanął bliżej nieznajomej blondynki.

Melissa Johnes

Melissa spojrzała na chłopaka zaintrygowana. Chłopacy tak uprzejmi jak on są już raczej na wyginięciu, dlatego tak się zdziwiła. Chwyciła po torebkę i upewniła się czy zabrała ze sobą komórkę i telefon. Po chwili przeniosła wzrok na ludzi znajdujących się w przedziale. Jakiś koleś cały czas przygniatał jej nogę walizką ale cóż mogła na to poradzić. I tak zaraz wysiadają a ona nie powinna robić głupich scen.

Scott Buckley

Scott przyglądał się uważnie drodze jaką pokonywali, choć.. nie było w niej nic specjalnego, ani zmieniającego. Chwilę później usłyszał dźwięk o przystanku. Uśmiechnął się do blondynki i wskazał dłonią na wyjście. Teraz.. wypadałoby obmyślać, czy daleko, czy nie i gdzie dokładnie mogłaby znajdować się poczta.

Melissa Johnes

Melissa wstała po czym pospiesznie wyszła z metra. - Na pocztę, tak? - zapytała jeszcze dla upewnienia. Musi się w sumie jeszcze zastanowić jak tam się szło ale nie będzie to chyba zbyt wielkim problemem. Poprawiła rękaw bluzki, który wciąż opadał jej za ramię.

Scott Buckley

Wyszedł tuż za dziewczyną. Przystanął obok.- Tak, na pocztę.- potwierdził. Uśmiechnął się lekko, wspiął wzrok wyżej, ku niebu.- Mam nadzieję, chociażby..- dodał, ale tylko do siebie, po cichu. Przyjrzał się dziewczynie na moment i czekał, aż zadecyduje, w którą stronę się udać.

Melissa Johnes

Dziewczyna odchrząknęła. - W prawo - powiedziała pewnie po czym ruszyła w tym kierunku. - Kiedy przyjechałeś do Jersey? - zapytała chłopaka z ciekawości. Niewątpliwe było, że był tu krótki czas skoro musiała mu ona teraz pomagać.

Scott Buckley

Kiwnął głową i ruszył za dziewczyną.- Niedawno.. nie wiem, dwa, trzy dni temu?- odpowiedział pytając w końcu sam siebie. - Mało jeszcze tutaj ogarniam, ale powoli wiem co i jak. Orientuję się w spożywczych na moim osiedlu.- dopowiedział chwaląc się dodatkowo. Wyszczerzył rzędy zębów w uśmiechu.

Melissa Johnes

Melissa kiwnęła lekko głową. - A gdzie dorwałeś mieszkanie? Słyszałam, że z nimi ostatnio tu słabo - zagadnęła nie przejmując się tym, że wychodzi na bardzo wścibską. Taka była już jej niestety natura.

Scott Buckley

Zaśmiał się.- Nie powiem Ci nazwy. Pamięć mam dobrą.. ale tylko do ludzi. Do nazw? Absolutnie.- odpowiedział chichocząc pod nosem.- W każdym razie, od stacji metra, na której się spotkaliśmy wsiadam w autobus linii 63 i jadę z cztery przystanki. Także.. od metra niedaleko.- wytłumaczył. Nie sądził, że dziewczynie to pomoże, bo może chciała wiedzieć jaki to rodzaj mieszkania.. W każdym razie, jeżeli by tak było, zapewne dopyta.

Melissa Johnes

- Chyba kojarzę - odpowiedziała uśmiechając się potwierdzająco. Nie dodała, że to chyba tam, gdzie i ona mieszka bo tego pewna akurat nie była. - Za chwilę będziemy musieli skręcić w lewo - oznajmiła po krótkiej chwili namysłu.