Dom Mish

Mishelle

Jest to 2-piętrowy dom z cegły, pomalowany na biało. Na 2-piętrze mieszka Mishelle, a na 1 staruszka, czyli właścicielka domu. Piętro Mish jest stylowo urządzone. Jestm tam łazienka, przedpokój, salon, sypialnia, kuchnia oraz jeden wolny pokój z łóżkiem. Wokół jest duży, zadbany ogród z ładną trawą, krzakami i kwiatami. Po środku ogrodu jest także dość duże oczko wodne z rybami.

Dziewczyna stanęła przed ogrodzeniem z siatki. Podeszła do furtki i otworzyła ją. Podeszła do drzwi i zapukała. Otworzyła jej drzwi i przywitała się. Mish weszła z bagażami na górę i rozpakowała się. Rzuciła się na łóżko w sypialni.

Brayan

Chłopak powolnym krokiem przechadzał się okolicą. W końcu przystanął i rozejrzał się gdzie jest. Postanowił podejść do jakiegoś domu. Trzeba poznać kogoś w okolicy. Podszedł do drzwi i zapukał.

Mishelle

Akurat starszej pani nie było, więc Mish zeszła na dół. Robiła to wolno, bo trochę była zmęczona. Podeszła do drzwi. "Oby to było do mnie" - pomyślała i otworzyła drzwi.

Brayan

Spojrzał na dziewczynę z nikłym uśmiechem. - Chciałem sąsiadów poznać. - wytłumaczył się ponieważ przez dłuższą chwilę się nie odzywał. - Brayan jestem. - dodał i wyciągnął do niej rękę.

Mishelle

W końcu trochę przymulona spojrzała na chłopaka. - Ach tak. Mishelle - powiedziała i uścisnęła jego dłoń. - Wejdziesz? - zapytała otwierając szerzej drzwi.

Brayan

Jak nie będę przeszkadzać mogę wejść. - powiedział po chwili namysłu. Wszedł do środka rozglądając się po domu.

Mishelle

Na górę idź - powiedziała i zammknęła drzwi. A nawet jeśli byś przeszkadzał, to bym Cię nie wygoniła - dodała.

Brayan

Uśmiechnął się lekko do niej i wszedł po schodach. Czekał na dziewczynę ponieważ nie wiedział gdzie ma sie udać teraz.

Mishelle

- Siadaj gdziekolwiek, ale nie właź do mojej sypialni - powiedziała i podeszła do niego. Przypomniał jej się jej pokój, plakaty i bałagan.

Brayan

Rozejrzał się. - Okej. - powiedział i usiadł na kanapie[?]. Spojrzał na dziewczynę przyglądając jej się dokładniej.

Mishelle

- Mam coś na twarzy? - zapytała z uśmiechem widząc, że Bray się jej przygląda. Usiadła naprzeciwko niego na podłodze, jak lubiła.

Brayan

Zachichotał. - Nie. Nie masz. - powiedział kręcąc przecząco głową. Uśmiechnął się szeroko i usiadł wygodniej. Zagryzł dolną wargę.

Mishelle

- To dobrze - powiedziała. - Em.. skąd jesteś? - spytała po chwili milczenia.

Brayan

Stany zjednoczone, stan Nowy Jork. Dokładniej to Manhattan. - powiedział chyba dość szczegółowo. Spojrzał dziewczynie w oczy ponieważ lubił kontakt wzrokowy z osobą, z którą rozmawiał.

Mishelle

- Acha - powiedziała i spojrzała na podłogę. Odgarnęła włosy, które cały czas spadały jej na twarz.