Mieszkanie Marthy.

Martha Obentley

-Nic nie chcesz. - westchnęła, wlewając wrzątek do kubków. Zaniosła je do pokoju i postawiła na stoliku. Wrócila do kuchni po łyżeczki, cukierniczkę i witaminy. Jedną łyżeczkę podała Cristianowi, a drugą trzymała w ręce. Usiadła obok chłopaka z szerokim uśmiechem. Posłodziła sobie herbatę i łyknęła witaminy, popijając je. Podsunęła do chłopaka tabletki. - Muszę o Ciebie dbać. Siedzisz tutaj mokry, a ja nie mam ubrań na Ciebie. Weź chociaż witaminy. - zachichotała, zerkając na niego.

Cristian Verso

- Mi nic nie będzie, ja jestem odporny.- odparł odsuwając od siebie tabletki. Pff, co tam, Cristian nigdy nie jest chory.. no dobra, jakoś kilka miesięcy przez przeprowadzką był chory, ale to krótko. Uśmiechnął się.

Martha Obentley

-Odporny. - powtórzyła ze śmiechem. Podsunęła tabletki jeszcze raz. - Bierz. - powiedziała z powagą. Teraz prawdziwą. Bójcie się Marthy! xd Odwróciła od niego wzrok i przeniosła go na telewizor.

Cristian Verso

- Nie.- mruknął stanowczo.- Jeszcze mnie tym tu, o, zatrujesz.- prychnął, wskazując ruchem głowy na tabletki. Skrzyżował ręce na piersi, zmrużył lekko oczy, zerkając na telewizor.

Martha Obentley

-No to nie. Będziesz chory. - powiedziała z obojętnością. Zerknęła na niego i wzięła swój kubek do ręki. Wstała i wyszła na balkon. Pochmurno, może padać, trudno. Oparła się o ścianę, wbijając wzrok jakiś punkt przed sobą. Napiła się gorącej herbaty.

Cristian Verso

Uśmiechnął się pod nosem, wstał i ruszył za dziewczyną. Wyszedł na balkon.- O, to miejsce pamiętam.- wyszczerzył się dumnie rozglądając krótko po miejscu. Spojrzał na Marthę.

Martha Obentley

Spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko.
-W nocy jest tutaj ładniej. - stwierdziła po chwili, oplatając dłońmi kubek.

Cristian Verso

- No, na pewno.- przyznał wyszczerzając zęby. Oparł się o bariery, zerkając na ziemię. Kilkoro ludzi tak sobie szło i szło, aż gdzieś tam doszło. xd

Martha Obentley

Podeszła do niego od tyłu i popchnęła go lekko.
-Lecisz. - powiedziała, śmiejąc się. Stanęła obok i spojrzała w dół. Nie za ciekawie.

Cristian Verso

Kilka ludzi, jak ja to napisałam <lol2>

- Taak, następnym razem, jak tu przyjdę wezmę ze sobą spadochron, w razie miałbym skakać z balkonu.- zaśmiał się, kierując wzrok na Marthę. Uśmiechnął się szeroko.

Martha Obentley

Czyli nieciekawie xd

Skinęła głową z szerokim uśmiechem.
-Tak myślę, że nie rozłożyłbyś nawet spadochronu, a już byłbyś na dole. - zaśmiała się i wzięła łyk herbaty. - A Ty gdzie masz herbatę, co? - spytała, patrząc na niego uważnie.

Cristian Verso

- Tam gdzie ją zostawiłaś.- odpowiedział. On jej nie ruszał, więc gdzieś musi być w środku. Podparł się o ścianę, ziewając krótko.

Martha Obentley

-Już nic więcej nie dostaniesz. - mruknęła. Jeśli ona się trudzi, żeby zrobić mu coś do picia czy jedzenia, a on tego nie rusza to nie ma sensu tego robić, prawda? Spojrzała na niebo, idzie chmura. Może padać. Wreszcie.

Cristian Verso

Chłopak obszedł ją do tyłu, położył brodę na jej ramieniu.- Nie jest tak źle.- podsumował.- Kiedyś to wypiję.- zapewnił. Hm, tak dobrze, dobrze że zastosował 'kiedyś'.

Martha Obentley

-I ja mam to dla Ciebie przez cały czas trzymać? - spytała. Ona to na pewno wyleje jak już będzie zimne, a on sobie pójdzie. Zerknęła na niego.