Schronisko

Hekate

Zamarzająca, wychudzona, wygłodzona i zaniedbana suczka podeszła do drzwi tego dziwnego miejsca. Prawdę mówiąc wyrzucił ją właściciel. Czy to dobrze? A jak myślisz... pewnie, że nie. Trzęsąca się na łapkach suczka próbowała wejść do środka, ale nie mogła otworzyć drzwi. Wypuściła łzę, która natychmiast zaczęła zamarzać i po chwili już była przyczepiona do futerka małej suczki border collie. Ogarnęła łapki ogonkiem, żeby się ogrzać, lecz jej starania były daremne.

Charlie

Dziewczyna przyszła do schroniska. Wiedziała, że tutaj znajdzie sobie przyjaciółkę bądź przyjaciela na całe życie. Zaczęła się rozglądać i podeszła do boksu border collie i kucnęła przy nim.

Hekate

Zmarznięta suczka podeszła do kratek. Widać było, że jest wychudzona i głodna oraz zaniedbana. Polizała ją po twarzy i położyła się przy kratkach. Jej boks był mały, ale dla suczki był duży jak słoń. Mała kichnęła sobie i znowu zaczęła się trząść z zimna.

Charlie

Kto mógł taką kruszynkę zostawić - powiedziała. Uśmiechnęła się gdy ta ją polizała. Miała ochotę ją wziąć do domu.

Hekate

Wsadziła pyszczek między kraty i przekręciła go. Popatrzyła prosto w oczy dziewczynie. Chciała znaleźć dom, bo zimy nie wytrzyma, ale czy to ta dziewczyna ją weźmie. Tego nie wiedziała, ale chciała szybko uciec z tego miejsca do ciepełka.

Charlie

Wyciągnęła w jej kierunku rękę.
Chciałabyś żebym cię wzięła - zapytała z uśmiechem.

Hekate

Kiwnęła łbem i powąchała rękę dziewczyny. Szczeknęła machając ogonkiem. Może ona zrozumie, że Hekate chce do niej iść.

Charlie

Zaraz wracam - powiedziała. Wróciła po chwili ze smyczą i wolontariuszem. Ten otworzył jej boks. Dziewczyna zaś zapięła suczce smycz. Wzięła ją na ręce i pogłaskała po łepku. Cieszyła się, że na nia trafiła.

Hekate

Machała ogonkiem z radości. Polizała jeszcze raz dziewczynę po twarzy i rozglądała się ciekawsko dookoła. Szczenięca ciekawość zawitała też w jej malutkim ciele.

Charlie

Dziewczyna wyszła przed schronisko i udała się w kierunku swojego domu. Uśmiechała się cały czas.

*napiszesz ?*

Nina

Przyszła szukając border collie. Najlepiej red merle. I zauwasżyła go. A raczej ją. Podeszła do boksu Tequili. Hej Maleńka. Dlaczego tu jesteś? zapytała jej.

Tequila

Bursztynowe oczy patrzyły na dziewczynę, a brązowy ogon machał na wszystkie strony. Pomimo tego, że jest w schronisku ufała ludziom. Po chwili wstała i oparła się przednimi łapami i kraty boksu.

Shana

Wprowadzili na "sztywnym kiju" (takim jak ma hycel xd) sukę husky o dziwnym umaszczeniu. Warczącą przez cały czas Shanę wepchneli do niezbyt dużego boksu. Gdy zamknęli drzwiczki oczywiście doskoczyła do nich z zębami. No tak i znowu musze uciekać... Ugh, czemu tak łatwo dałam się złapać? A no tak ten głupi bernardyn... Usiadła opatulając puszystym ogonem łapy i skierowała pysk pełen szram w stronę drzwi.

//Ugh, ale głupoty pisze xD Młahahahaha orężada daje się we znaki x3//

Dereck

Zauważył nową suczkę i od razu wpadła mu w oko. Ruszył w jej stronę przyglądając się wszystkiemu dookoła. Nigdy nie miał psa, ale w końcu się zmieniał,

Shana

Wstała widząc, że chłopak idzie w jej stronę. Na pierwszego zwierzaka to ona raczej dobra nie była... Poczęła cicho, ostrzegawczo powarkiwać. W końcu niech inni wiedząc z kim chcą mieć do czynienia. Cóż... Ona była raczej z samotników.