Mieszkanie Marthy.

Cristian Verso

- Dobra, odezwij się.- odparł z uśmiechem kątem ust do szatyna.
Matha, przyjdziesz do nas?- zapytał chłopak, można było poznać, że to nie był Cristian, inny głos. xd

Martha Obentley

Zdziwiona, że słyszy głos kogoś innego niż Cristiana, mruknęła cicho coś pod nosem. Odezwać się czy nie, odezwać się czy nie. Nie. Nie odezwać się. W każdej chwili będzie mogła przecież poznać nieznajomego szatyna. Wystarczy tylko zejść do sąsiadów i poprosić o jego numer. Proste. Zakryła się kołdrą jeszcze bardziej.

Cristian Verso

Chłopak wstał ponownie, z rezygnacją.- Dobra, idziemy i już nie przyjdziemy, o.- odparł podchodząc do drzwi. Faktycznie wyszli, a co tam, teraz on będzie na nią zły. Zszedł na dół, na imprezę. XD

Martha Obentley

Martha leżała jeszcze tak przez chwilę po czym wstała i wyszła do salonu. Podeszła do lustra. Potargana, a jak. Ułożyła włosy, przebrała bluzkę i wyszła z mieszkania. Zeszła na dół, podeszła pod drzwi gdzie nadal trwała impreza. Usiadła obok nich, opierając się o ścianę i zgięła nogi w kolanach. Nie będzie pukać, po prostu sobie posiedzi.

Cristian Verso

A jednak, Cristian z lekka się upił. W końcu miał tp zrobić, a co tam, że miał opoźnienie kilkugodzinne. Właścicielka mieszkania strasznie dziwna, widocznie spodobał jej się Cristian. Ten zaś już wychodził z imprezy, co za dużo to niezdrowo. Wyszedł z ową dziewczyną, zerknął na Marthę z uśmiechem.- Hm, panna schowana się zjawiła, interesujące.- uznał z chichotem. xd

Martha Obentley

Zerknęła na chłopaka i dziewczynę. Zmierzyła ich wzrokiem po czym odwróciła od nich szybko wzrok.
-A no, zjawiła się, zjawiła. - mruknęła. - A pan się upił. - dodała zaraz.

Cristian Verso

- Pan? Jaki pan?- zapytał kręcąc głową.- Widzisz tu kogoś, kto by się upił?- zwrócił się do dziewczyny z imprezy. Ta pokręciła przecząco głową.- Idziemy do mnie, znaczy ona mnie odprowadzi.- zakomunikował zerkając na Marthę. Oj tak, chyba nieźle wypił. xd

Spadam, na dwór ; ] pa ; *

Martha Obentley

-To idźcie. – mruknęła, nie patrząc na niego. Co się będzie nim przejmować. Niech robi co chce i z kim chce. Martha oplotła rękami nogi i położyła podbródek na kolanie. Zerknęła przez chwilę na dziewczynę i chłopaka.

Cristian Verso

- A może chcesz iść z nami, kochanie?- zapytał specjalnie akcentując ostanie słowo. Niby nie jest jeszcze tak źle, zerknął na Marthę opierając sie o ścianę klatki w bloku. Przetarł dłonią oczy.

Martha Obentley

-Nie, dzięki. Nie mam ochoty. - odparła, wstając. Stanęła naprzeciwko nich. - Życzę miłej zabawy. - powiedziała z wymuszonym usmiechem. Odwróciła się i zaczęła iść w kierunku schodów.

Cristian Verso

Zmierzył Marthę wzrokiem, westchnął cicho. - Czekaj.- mruknął do dziewczyny z imprezy, dogonił Marthę.- O co chodzi?- zapytal oczywiście powolnym głosem, tak jak na nietrzeźwego przystało.

Martha Obentley

-O nic. - mruknęła zatrzymując się na chwilę. - Ty jesteś pijany, mnie dopadł zły humor. Nie przejmuj się. - dodała po chwili i weszła na schody. Podeszła pod drzwi swojego mieszkania, otowrzyła je i weszła do środka. Poszła do pokoju z balkonem i skuliła się na fotelu.

Cristian Verso

Poszedł za nią, a co. Wszedł do mieszkania dziewczyny, znalazł ją o dziwno, niemalże od razu.- Nie jestem pijany.- odparł opierając się o ścianę, zmrużył oczy.

Martha Obentley

-A ja jestem matką z pięciorgiem dzieci. - mruknęła, patrząc przez okno. - Dlaczego nie idziesz do swojej nowej znajomej? - spytała, wymuszając lekki uśmiech.

Cristian Verso

- Jakaś taka dziwna jest, ale jak Ci zależy na tym, żebym szedł to mogę iść.- odparł, oczywiście język mu się plątał. Podrapał się po głowie, rozglądając się wolno po mieszkaniu. W końcu widzi je w normalnym świetle, no może coś tam się jemu jeszcze dwoi, ale zawsze coś.