Mieszkanie Phoebe

Phoebe Jones

Pokiwała głową z uznaniem: - Wow, gratuluję. Ale to jeszcze nie sprawia, że zyskałeś w moich oczach - odparła, unosząc dumnie głowę oraz robiąc poważną minę. Jednak po chwili roześmiała i odwzajemniła uśmiech chłopaka. Wysiadła z samochodu i przyglądała się przez chwilę Jake'owi, zastanawiając się nad czymś: - Wiesz, coś mi tu nie gra. Jesteś dla mnie stanowczo zbyt miły i uprzejmy. To jest.. podejrzane - powiedziała, mrużąc oczy.

Jacob Shepard

- Oh madame, pani mnie rani - powiedział udając urażonego. Czasami po prostu zdarzało mu się być w miarę normalnym, a dziewczyna od razu go o coś podejrzewa. Kompletny brak zaufania xd Po chwili spojrzał wyczekująco na blok przed którym stali. - To co, propozycja nadal aktualna czy służyłem jedynie jako podwózka? - zapytał uśmiechając się złośliwie.

Phoebe Jones

- Och, wybacz. Ale.. taka jest prawda - odparła, a po chwili wystawiła chłopakowi język. GdyJake zatrzasnął za nią drzwiczki samochodu (w końcu jest gentelmenem xd), spojrzała gdzieś w bok, owijając wokół swego palca kosmyk włosów. Stała tak, zastanawiając się chwilę. Następnie przeniosła wzrok na Jacoba. - No dobrze, zezwalam Ci iść ze mną. Możesz czuć się zaszczycony - powiedziała, dumnie unosząc głowę. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku swojego bloku, nawet nie patrząc czy chłopak idzie za nią. No co, chyba nic się nie stanie, jak trochę pogwiazdorzy.

Jacob Shepard

- Zaraz się zabiję ze szczęścia - mruknął pokazując dziewczynie język. Po chwili ruszył za nią i w końcu ją dogonił a nawet wyprzedził. Oparł się o filar drzwi wejściowych a gdy dziewczyna w końcu także dotarła ziewnął teatralnie. - Pani Phoebe, pani zawsze taka wolna jest? - zapytał retorycznie wzdychając.

Phoebe Jones

Spojrzała na chłopaka pobłażliwie. - Nie wolna, tylko chodzę z gracją. A poza tym, to nie są żadne wyścigi, mój drogi. Ja chodzę przynajmniej z wdziękiem, a pan? Szkoda moich słów.. - mruknęła. Odrzuciła włosy do tyłu i weszła do bloku. Spokojnie i powoluutku weszła po schodach. Gdy stanęła przed drzwiami do swojego mieszkania, wyciągnęła kluczyk z kieszeni, przekręciła go w drzwiach i weszła do środka, nie oglądając się oczywiście za Jakie'm. Odłożyła torebkę i spojrzała na Jacoba. - A płaszcza to mi pan już nie raczy pomóc zdjąć, hę? - spytała, uśmiechając się złośliwie.

Jacob Shepard

Chłopak cały czas grzecznie podążał za dziewczyną. - No nie wiem czy mi się opłaca... - mruknął uśmiechając się zawadiacko. - Nie lubię być cały czas miły za darmo - dodał śmiejąc się lekko.

Phoebe Jones

- Śmiesz żądać czegokolwiek od Phoebe Jones? Toż to skandal! - krzyknęła, patrząc na niego zszokowana. Po chwili prychnęła. - Zresztą sama sobie poradzę. Ale wiedz, że grabisz sobie u mnie, i to porządnie - mruknęła. Zaczęła odpinać guziki od płaszcza.

Jacob Shepard

Chłopak zaśmiał się jeszcze krótko po czym podszedł do dziewczyny i spojrzał na nią wyczekująco. - Będziesz te guziki odpinać do rana? - mruknął uśmiechając się złośliwie. Sam w międzyczasie szybko zdjął swoją kurtkę i powiesił ją na wieszaku.

Phoebe Jones

- Może - mruknęła, nie patrząc na chłopaka. Gdy już odpięła wszystkie guziki, zdjęła płaszcz i odwiesiła go na wieszak. Spojrzała na Jake'a, już nieco mniej oschle. - Nie to, że teraz zachciało mi się być miłą i uprzejmą, ale może chcesz coś do picia? - spytała, niby to od niechcenia.

Jacob Shepard

- Właściwie to napiłbym się kawy ale, że niestety jest to mi surowo zabronione, pozostaje mi podziękować - powiedział uśmiechając się szeroko. - W sumie może w końcu w nawyk mi wejdzie ta uprzejmość - dodał nieco głośniej wchodząc do salonu.

Phoebe Jones

- No ja mam nadzieję, że wejdzie - mruknęła, a po chwili wystawiła chłopakowi język. - Ja to mam ochotę na coś mocniejszego.. tylko, że ty pewnie też nie możesz tego pić. Doobra, idę po sok - westchnęła zrezygnowana i ruszyła do kuchni. - Chcesz też? - spytała i zerknęła na Jake'a, zatrzymując się na chwilę.

Jacob Shepard

- Może być - powiedział wzruszając ramionami. Oj tak, z chęcią napiłby się piwa albo wina ale oczywiście w życiu muszą być jakieś komplikacje. - Będzie ci przeszkadzać jeśli zapalę? - zapytał po czym wymacał jeszcze kieszenie spodni upewniając się czy aby na pewno zabrał papierosy.

Phoebe Jones

- Taak, będziesz. Przykro mi, ale w moim mieszkaniu palenia nie toleruję - mruknęła i uśmiechnęła się kątem ust. No co, po prostu nie cierpiała zapachu tytoniu. Gdy weszła do kuchni, wyjęła sok pomarańczowy i wybrała dwie szklanki z szafki. Nalała do nich soku, a następnie chwyciła je i wróciła do chłopaka, pozostawiając sok w kuchni na wierzchu. Podała mu szklankę i siadła na sofie. Nagle ją oświeciło. - Hmm.. tak się teraz zastanawiam.. skoro nie możesz pić ani kawy, ani alkoholu, to czemu niby możesz palić, co? - spytała i spojrzała z ciekawością na chłopaka. Uśmiechnęła się złośliwie. Oby nie miał racjonalnego wytłumaczenia.

Jacob Shepard

Chłopak wziął szklankę od dziewczyny po czym usiadł obok niej. - Nie mogę - powiedział spokojnie po czym upił łyk soku. Palić nie mógł przede wszystkim ale nie tak łatwo przecież zerwać z uzależnieniem.

Phoebe Jones

- Skoro nie możesz to ja mam doskonały pomysł. Grzecznie oddasz mi paczkę, a ja ją Ci skonfiskuję. - zaproponowała, uśmiechając się kątem ust. - Jak nie zgodzisz się po dobroci, to Cię jakoś do tego zmuszę - dodała po chwili, uśmiechając się złośliwiej. Następnie przechyliła lekko głowę, czekając na decyzję chłopaka.