Blisko lasu.

Charlie

Hmmmm chcesz misia ? To idź do lasu i złap sobie jakiegoś. Będzie się bawił z tobą bedzie jak piesek tylko nie bedziesz go mógł na smyczy wyprowadzać - powiedziała z uśmiechem.

William

Hahaha-powiedział-Ale inne dzieci się ze mnie śmieją ,że nie mam-powiedział dalej śmiejąc się.

Charlie

Za nami jest las idź i złap sobie jakiegoś. To potrwa pare minut i nawet za niego nie zapłacisz i bedzie żywy. Lepszego nie znajdziesz - powiedziała śmiejąc się.
Aha i pokarz mi te dzieci co się śmieją, a sobie z nimi pogadam.

William

Tam są,za krzakami-powiedział wskazując palcem.Śmiał się ,jak małe dziecko.

Charlie

No to przyprowadź mi jakiegoś to zobaczy co go spotka jeśli przezywa mojego synka - powiedziała śmiejąc się.

William

Ale ja się boje mamo!-powiedział śmiejąc się nadal-Widzisz zrobiłaś ze mnie maminsynka....-dodał

Charlie

No, bo ty jesteś maminsynkiem. Moim jedynym syneczkiem ktorego kocham podan wszystko - powiedziała śmiejąc się.

William

No to przytul sowjego synka-powiedział

/Ja lece bd jutro/

Charlie

Przytuliła chłopaka. Może być - zapytała się.

William

Tak-powiedział i uśmiechnął się.To co teraz porobimy mamuś?-zapytał

Charlie

Oj nie wiem synuś nie wiem - poweidziała.
Może niech synek raz się wysili i coś zaproponuje.

William

Ja zawsze coś proponuje-powiedział.Usiadł wygodnie na kamieniu.

Charlie

Wcałe, ze nie - powiedziała oburzona.
Nie sprzeciwiaj sie matce, bo spotka cię kara.

William

Taa,jasne-powiedział-Ja naprawde zawsze coś proponuje-dodał

Charlie

O nie. Masz karę na rok za to, że ze mną dyskutujesz.
To skoro ty wymyslasz zawsze to jeszcze raz ci nie zaszkodzi - powiedziała z uśmeichem.