Karczma "Pod Rozbrykanym Kucykiem"

Gość

- Nie. Ale to tylko myśl. - powiedziała to z trudem. Wstała, zarzuciła torebkę na ramię. Zrobiła dwa kroki, przedtem zapłaciła za wszystko przy barze. Spojrzała kątem oka na Werkę - Idziemy sie przejść?

Charlie

Jasne - powiedziała wstając.
A czemu tak uważasz ?

Gość

- Od pewnego czasu mam wszystkiego dość. Nie mam tyle siły, energii co wcześniej. Miewam niekiedy mdłości rankami. - powiedziała przez ziewanie. Wyszły z kawiarni. zaczęły iść powoli.

Charlie

No wiesz nie oznacza zaroz to, że go masz. Może to być coś innego - powiedziała idąc obok dziewczyny.

Gość

- Jest jeszcze druga myśl... - powiedziała to łapiąc dłoń dziewczyny i położyła na swym brzuchu. Miała nadzieję, że zrozumie o co jej chodzi. Wbiła wzrok przed siebie. Poprawiła na ramieniu torebkę.

Charlie

tym razem to ty sobie ze mnie jaja robisz - powiedziała poważnie. Przecież Will powiedziała, że Jul go nie kocha - pomyślała.

Gość

- Jeżeli to to... Mamy problem. To będzie dziecko Willa. Lecz nadal będziemy prawdziwymi przyjaciółmi. - szepnęła pod nosem. Przymknęła na chwile oczy. Westchnęła cicho.

Charlie

Rozumiem, że go nie pogochasz - powiedziała cicho.
Skoro go nie kochasz to po co poszłaś z nim do łóżka ?

Gość

- To było zamroczenie, strach, samotność. Lecz to może, być także dziecko Joe. I właśnie tego się najbardziej obawiam. - westchnęła w duchu kiwiąc głową. Miała tyle spraw, a jeszcze to.

Charlie

Alen jak to możliwe. Przecież nie spałaś z nim - zapytała zdziwiona.

Gość

- Na pewno tak sądzisz? - nie wiedziała co dalej powiedzieć była zmieszana tymi sprawami. Nie mogła wszystkiego pokładać jak należy. Zagryzła lekko wargę.

Charlie

A niby kiedy. I czy ty tego chciałaś czy to był gwałt - zapytała zdziwiona.

Gość

- Nie wiem... Byłam w barze z rodzicami. O jakieś godzinie musieli już i8ść. ja zostałam. Wypiłam ostatniego drinka i po nim zrobiło mi się słabo. Po czym zemdlałam. Obudziłam się następnego dnia w jakiś pokoju sama bez ubrania. Dalej już nie pamiętam - powiedziała z wielkim trudem.

Charlie

Ale chyba da się to jakoś sprawdzić czy to jest Willa dziecko - zapytała z nutą nadziei w głosię.

Gość

- Tylko, że mdłości pojawiły, mi się na drugi dzień po wizycie w barze. Więc, wiesz... Marne szanse - szepnęła, przyglądając się płaszczą za szybą. Przystanęła na chwilę. Oparła się o murek.