Skromności pana Todd'a

Charlie

Może tak możr nie - powiedziała. Narazie z przyjaciółką założyłyśmy klub płaczących osób i zajadających się pączkami. Przez to wszystko bedę wyglądała jak beczka - powiedziała.

Sweeney

Ty? Jak beczka? Ciekawe z której strony! powiedział mierząc ją wzrokiem. Zasmiał się.

Charlie

Jescze dobrze nie schudłam po ciąży, a teraz te paczki. To mnie zabije - powiedziała z uśmiechem.

Sweeney

Ta gdzie? znów zmierzył ją wzrokiem i rzucił w nią poduszka.

Charlie

Zrobiła minę jak pięcioletnie dziecko któremu nie chcę mama misia kupić.
I co się tak gapisz - powiedziała. Patrz fryzure mi zniszczyłeć - powiedziała wskazując na swoje włosy. Wzięła poduszkę i walneła nią w chłopaka.
Masz za swoje - powiedziała pokazując mu język

Sweeney

Oj.. przepraszam. zasmiał się i podszedł do niej. Zaczął niezdarnie wpychać kosmyki włosów w pięknego koka.

Charlie

Co ty robisz - zapytała się zdziwiona.

Sweeney

Próbuję naprawić Twoją rozwaloną fryzurkę? stwierdził ze smiechem.

Charlie

Dobra dobra zostaw mnie, bo jesczez bardziej zniszczysz i co wtedy - zapytała się z uśmiechem.

Sweeney

Skulił się jak zbity pies. Uciekł na druga stronę pokoju z wrzaskiem: Nie bij! za chwile tarzał sie po podłodze ze śmiechu.

Charlie

Wzięła poduszkę i walneła go. I masz za swoje. Moje włosy to świętość i nikt nie może ich dotykać - powiedziała poważnie po czym wybuchła śmiechem.

Sweeney

Wyrzucił ręce do góry. Nie zamierzam ich już ruszać! Mam czyściutkie ręce! krzyknał śmiejąc się.

Charlie

Złapała go za ręcę i pomogła mu wstać.
Dobra uspokuj się, bo widze, że cię głupawka wzięła - powiedziała śmiejąc się.

Sweeney

No troszkę. stwierdził i zamyslił się. WQiesz... mysle o zaadoptowaniu psa. powiedział.

Charlie

To świetny pomysł. Sama mam psa ze schroniska. Mambę. Berdardynkę. Jest kochana - powiedziała z uśmiechem.