Jezioro

Dereck

-No niech strace-powiedział i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho. Usmiechnął się do niej i ruszył wolnym krokiem przed siebie. Westchnął z ulgą. Kolejny dzień w którym się nie zaćpał, dzięki niej..

Charlie

Dziewczyna nic nie mówiła. Szła tylko przed siebie od czasu do czasu wzdychając. Teraz akurat miała ochotę żeby pobyć w ciszy.

Dereck

Szedł wolno zerkając na nią jak na niego dość często-Dziękuje-wykrztusił w końcu i zatrzymał sie kładać jej palce na ustach-Cii nic nie mów.-dodał z uśmiechem.

Charlie

Dziewczyna spojrzała na niego nieco zaskoczono. Chciała już coś powiedzieć, ale powstrzymała się. Przyglądała się tylko chłopakowi.

Dereck

Uśmiechnął się do niej. W jego ciemnych oczach odbijał się księżyc. Blond włosy lśniły w jego blasku, a jego karnacja wydawała się mienić.Stał tak chwilę po czym zsunął palec z jej ust delkatnie muskając je.

Charlie

Dziewczyna nie wiedziała co zrobić. Czy on jej nie słuchał. Nie miała ochoty na kolejny związek. No chyba, że zrobił to od tak dla poprawy humoru. Przez chwile chciała mu dać z liścia no, ale po co. Westchnęła tylko głucho. Zaczęła tak rozmyślać zapominając o całym świecie. Nawet, że jest tutaj ktoś z nią.

Dereck

Spojrzał na nią i stanłą doń bokiem. Rezejrzał się dookoła. -Chodźmy dalej-zaproponował dziewczynie. Miał szczęście, że nie oberwał chociażby z liścia za to co zrobił. Ale po prostu zrobił to i tyle. Zresztą nic to nie znaczyło. Nie był z tych , którzy kochali. Jedyną osobę jaką kochał była jego świętej pamięci babcia.

Charlie

Dziewczyna spojrzała na niego. I jednak miała racje. Zrobił to ot tak. Zaczęła iść przed siebie nie patrząc czy idzie za nią chłopak. Kolejny który bawił się jej uczuciami.

Dereck

Stał chwilę. Ruszył powoli za dziewczyną. Miał nadzieję, że nie pomyśla o bóg sam wie czym. Nad jeziorem zaczęły unosić się świetliki. Było pięknie, księżyc w pełni , gwiazdy i cisza.

Charlie

Dziewczyna na chwilę przystanęła i zaczęła się rozglądać. Tak było tu pięknie. Westchnęła ponownie. Usiadła i wpatrywała się w świetliki. Uśmiechała się od czasu do czasu pod nosem.

Dereck

Doszedł do niej i stanął gdzieś za nią. Chwycił kamień do ręki i bezszelestnie nim podrzucał. Z upływem czasu wzbierały w nim emocje. Potrząsnął blend grzywą i cisnął kamieniem nad głową dziewczyny trafiając w środek tafli jeziora.

Charlie

Usłyszała tylko plusk w jeziorze. Spojrzała na chłopaka. Tak teraz będą siedzieć tak w ciszy. Miała ochotę iść do domu.

Dereck

Westchnał cicho nie miał co ze soba zrobić, poza tym odniósł wrażenie, że naprzykrzyłsię dziewczynie. Podszedł do niej od tyłu i chwycił ją na ręce bez słowa. Była bardzo lekka. Usmiechnał się cwanie, przynajmniej miał co zrobić z rękoma.

Charlie

Co ty robisz - zapytała. Miała już dość tych jego gierek. Westchnęła.

Dereck

-Sam nie wiem-odparł szczerze. No bo co jej miał powiedzieć , ze szukał sobie zjęcia i widział , że dziewczyna go nie trawi. Nie myślał logicznie, narkotyki wyniszczyły mu móżg, a teraz kiedy miał wracać i układać sobie życie zaczynał ich potrzebować. Zresztą była mu winna, wyrzuciła ostatniego skręta i jeszcze ten tekst o płakaniu i byciu świnią. talent to ona miał tylko nie wiadmomo do czego. Powinnien w ogóle nie wychodzić z domu.