Kino.

Jane

- Hm, pewnie. Nasze kino.- przytaknęła z chichotem. Przeniosła wzrok na ekran.- Już się kłócą, zdradzają i nie kochają?- zapytała krzywiąc się.

Martin

Bez specjalnego zainteresowania spojrzał na ekran.
- Nie przejmuj się. Na końcu się pogodzą i założą wielką, szczęśliwą rodzinkę. - uspokoił ją nieco znudzonym tonem.

Jane

- Taa, z czego jedno dziecko ze zdrady.- dopowiedziała wyszczerzając zęby.- Ale uznajmy, że będzie 'i żyli długo i szczęśliwie'.- stwierdziła po chwili. Popiła coli.

Martin

Skinął głową.
- Oczywiście, a nawet jeszcze dłużej i jeszcze szczęśliwiej. Tak jest zawsze. - przewrócił oczami jakby chcąc wyrazić swoje zdanie o 'tym, co jest zawsze'.

Jane

- Ej, nie chce mi się tu siedzieć.- stwierdziła waląc chłopaka w bok. Uśmiechnęła się niewinnie. No co, w końcu wiedzą co będzie na końcu.

Martin

Wzruszył ramionami, włożył do ust niewielką garść popcornu.
- W takim razie nie musimy dalej tego robić. Idziemy? - upewnił się dopijając colę i wsuwając kubek pod siedzenie.

Jane

Skinęła głową.- Idziemy.- zadecydowała. Wstała z miejsca, tradycyjnie poprawiła torebkę na ramieniu i skierowała się do wyjścia.- Oddam Ci za bilet, jeszcze.- dopowiedziała.

Martin

Przewrócił oczami, chociaż w ciemnej kinowej sali nikt nie mógł tego zobaczyć.
- Możesz po prostu następnym razem zapłacić za bilety. - zaproponował przeciskając się między składanymi siedzeniami.

Jane

- A będzie następny raz?- zapytała uśmiechając się kątem ust. Zaczęła schodzić po schodach, powoli, by znowu się nie przewrócić.

Martin

Wzruszył ramionami, przygotowując się do ewentualnego jej łapania.
- Jeżeli będziesz chciała to nie widzę przeszkód. - zauważył wychodząc do jasno oświetlonego holu.

Jane

Uśmiechnęła się szeroko. - To gdzie idziemy teraz?- zapytała przecierając oczy. Bądź co bądź, ale w końcu wyszli z ciemnego pomieszczenia do jasnego.

Martin

- Nie mam pojęcia. Kino było moim pomysłem, teraz Twoja kolej. - poinformował ją nieznoszącym sprzeciwu głosem.

Jane

- Idziemy zobaczyć, czy jesteśmy lepsi od aktorów.- zachichotała, przypominając o tym, co mówiła wcześniej.- Ale tak na serio to.. nie wiem.- stwierdziła.

Martin

Uśmiechnął się kątem ust.
- Ja jestem lepszy, to pewne. Co do Ciebie możemy mieć pewne wątpliwości. - stwierdził.

Jane

Uniosła brew.- Śmiesz we mnie wątpić?- zapytała uśmiechając się lekko, mimo tego, ze chciała zachować powagę. Przestąpiła z nogi na nogę.