Szpital

Henry

- Ja Ciebie też. - wyznał szepcząc jej do ucha. Uśmiechnął się tajemniczo przypatrując się jej twarzyczce. Ujął ją w biodrach, musnął w usta. - Teraz nic nas nie rozdzieli.

Isabelle · Gość

Uśmiechnęła się lekko, - zawsze będziemy razem... - powiedziała i również go musnęła w usta, nie wyobrażała sobie życia bez niego. Ale co teraz...jak zniknęło to życie które w niej się narodziło.

Dereck

Przyszedł z Charlie. Usiadł i rozglądał się po korytarzu. nie lubił szpitali, ba nienawidził ich. Chwycił ją zdrową ręką za dłoń i spojrzał jej bezradnie w oczy. Zrobił się strasznie potulny.

Charlie

Westchnęła. Szpital znała jak własną kieszeń. Zaprowadziła go tam gdzie miała xd. Siadaj i czekaj - mruknęła podchodząc do rejestracji.

Dereck

-Siadaj i czekaj-mrunknął pod nosem wcale mu się to nie podobało. Siedział ze spuszczoną głową.

Charlie

Zrobiła to co miała zrobic i podeszła do niego. Uśmeichnęła się kątem ust. Spoko przeżyjesz - mruknęła.

Dereck

-Przeciez ja nawet nie zrozumiem co on będzie świergolił-zaśmiał się. Ostatni raz lekarz mówił do niego dziwnymi nazwami których nie pojmował. Miał wtedy 15 lat i zatruł się czymś.

Charlie

Przewróciła oczami. No to powiem, że jesteś dzieckiem specjalnej troski i ma do ciebie mówic normalnie - mruknęła

Dereck

-Takich się trzyma w zamknięciu. -mruknał pod nosem. Nie czuł się specjalnej troski a nieco dziecinnie.-Już chyba wolę by ją amputowali-żachnął patrzac na rękę.

Charlie

Masz problemy - mruknęła. Wielcy faceci, a boją się lekarza - mruknęła pod nosem.

Dereck

-Nie boję , ale ..-przerwał w pół zdania i chwycił ją za dłoń. Przesunął jej palcami po bloadosinej skórze. Nie było nawet śladów po dotyku i tymbardziej nic nie czuł.

Charlie

Ale - zapytała. Nie martw się wszystko będzie dobrze - powiedziała obserwując jego rękę. Chociaż nie wyglądało na to, że będzie dobrze.

Dereck

Spojrzał jej głęboko w oczy i odszukawszy jej dłoni ponownie, spłótł z nią palce. -Kaleka nie jest dla Ciebie.-powiedział całkiem wesoło. Gdyby rzeczywiście stracił rękę załamałby się.

Charlie

Jest, jest - powiedziała z uśmeichem. Po chwili pielęgniarka wyczytała jego nazwisko. No idź już - mruknęła wesoło.

Dereck

Wstał i poszedł jak kazała. Siedział tak troche i w końcu wyszedł niezbyt zadowolony. Stanał przed nią i sam nie wiedział co powiedzieć.