Cichy las.

Charlie

- Poradzimy sobie - powiedziała. Radziły sobie kiedyś więc teraz też sobie poradzą. Mimo tego iż obie dziewczyny się zmieniły nadal się swietnie dogadują.

Julietta

Uśmiechnęła się nikle, tym razem nie był to uśmiech wymuszony, ale... Czy można było to nazwać uśmiechem? Westchnęła głucho, złapała ją za ręce. Powiedziała - Zmieniłaś się ty, ja. Lecz przyjaciółkami jesteśmy nadal. A co do zmiany... Blond bardziej Ci pasuje.

Charlie

- Dzięki i nawzajem - powiedziała.
- Jeszcze parę miesięcy temu miałam brązowe włosy i zielone oczy, ale zawsze kiedy kończe pewien etap w życiu zmieniam cały swój wygląd - dodała.

Julietta

- Zauważyłam, że wszyscy faceci są tacy sami. Pierw tacy spokojni, mówią że nigdy nuie zdradzą a po roku związku biją i mają na boku kilka kochanek. - powiedziała bardziej sciszonym głosem. Za każdym razem, gdy była z jakimś facetem... Tak bardzo go kochała, a on tak jej się opłacał. Westchnęła głucho.

Charlie

- Mó'wią, że cię kochają i nigdy nie zostawią, wiążą z tobą przyszłość po czym i tak cię zostawiają - mruknęła pod nosem. Dobrze, że Jul wróciła. Tylko ona naprawdę ją rozumiała.

Julietta

- Obiecuję Ci, że już nigdy nie wyjadę bez pożegnania. Przez moją lekkomyślność zapominałam, o naszej przyjaźń. Przepraszam Cię za to. - powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy.

Charlie

- Błagam cię, nie wyjeżdżaj już nigdy - powiedziała.
- A napewno nie z powodu faceta - dodała. Żaden nie był jej wart.

Julietta

- Dobrze. - odparła wtulając się w nią. Teraz poczułaspokój. Zawsze cierpiała, teraz na to nie pozwoli. Uśmiechnęła się szeptając Charlie do ucha - Tym razem nie damy się omotać jakiemukolwiek kolesiowi.

Charlie

- Mam nadzieje, chociaż znając życie za chwile znowu się zakocham - powiedziała. Tak ona bardzo szybko się zakochiwała. Nawet jeśli nie okazywała jakiemuś kolesiowi sympatii w głębi duszy mogła się w nim zakochać.

Julietta

Nic nie powiedziała. Położyła się na trawie patrząc na pojedyncze chmurki, płynące po niebie. Westchnęła w duchu splatając swoje palce.

Charlie

Ta również się nie odzywała. Oparła się o jakiś pień i przymknęła oczy. Nogi przyciągnęła do siebie i splotła wokół nich ręcę.

Julietta

Zapytała otwierając oczy, spojrzała na nią - Dostałaś mój list? Napisałam Ci go kilka tygodni przed moim powrotem. - uśmiechnęła się nikle.

Charlie

- Nic nie dostałam - powiedziała.
- A co pisałaś? - zapytała. Ciekawe co dziewczyna mogła tam napisać. Szkoda, że Charlie nie dostała żadnego listu, ale czasami tak się działo, że nie przychodziło to, co powinno.

Julietta

Podparła się łokciami, by dokładniej widzieć dziewczynę. Powiedziała - Bo Ci jednej rzeczy jeszcze nie powiedziałam... Ten facet mnie maltretował. - ostatnie słowa wypowiedziała ciszej schylając w dół głowę. Dobrze, że nie widziała jej w siniakach i połamanej ręce.

Charlie

- Że niby co? - zapytała podniesionym tonem.
- Pokaż mi który to, a ja go zabije - powiedziała. Gotowało się w niej. Nienawidziła kiedy koleś bił kobiete.