Nowy plac zabaw

Martin

Oparł się o drabinkę, założył ręce na piersi.
- Bo nie mam nic lepszego do roboty. - stwierdził leniwie, powoli przeciągając samogłoski.

Sophie

Wstała z huśtawki. Zadrżała nagle czując, że już nieźle zdążyło ją przymrozić. Patrzyła przez chwilę na chłopaka. - Nie mogłeś jakoś mnie szybciej ostrzec, że tu stoisz? Tylko wariatkę z siebie zrobiłam - odparła z wyrzutem, sama nie wiedząc do kogo go kieruje.

Martin

Kąciki jego ust powoli uniosły się do góry.
- No cóż. Być może po prostu miałem ochotę popatrzeć, jak ją z siebie robisz. - zauważył niefrasobliwie, nie zwracając uwagi na wyrzut w głosie nieznajomej.

Sophie

- To bardzo mi miło - mruknęła krzyżując ręce na piersi. Nie przepadała za takimi odzywkami, ale nigdy też się nimi specjalnie nie przejmowała. - A więc z kim mam zaszczyt rozmawiać, panie 'miałem ochotę popatrzeć jak robisz z siebie wariatkę'? - spytała rozluźniając się już lekko.

/ Sorry, że tak długo Mruga

/

Martin

Zaśmiał się cicho widząc jej skrywaną irytację.
- No, nie złość się na mnie. Martin jestem. - powiedział z nieznacznym uśmiechem na twarzy.

Sophie

- Sophie - przedstawiła się, a na jej twarzy pokazał się nikły uśmiech. Zadrżała ponownie z zimna. Dlaczego ta pora roku musi być aż tak zimna i czemu w ogóle musi istnieć? No cóż, na to pytanie odpowiedzi do tej pory znaleźć nie mogła.

Martin

- Zaszczyt. - zapewnił poważnie, po czym teatralnym gestem ujął delikatnie jej dłoń i pochylając się lekko musnął ją wargami. Jego wargi ponownie wykrzywił lekko rozbawiony uśmiech.

Sophie

Rozchmurzyła się już całkiem. Spojrzała na niego z szerokim uśmiechem. - Powiedziałabym że mi również, ale.... nie zrobię tego - odparła chichocząc.

Martin

Skrzywił się lekko i skinął krótko głową, jakby spodziewał się takiej odpowiedzi.
- No tak. Sądziłem, że tak będzie. - przyznał z rozbawieniem w oczach.

Sophie

- No widzisz, jaka jestem przewidywalna - odparła uśmiechając się szeroko. Odgarnęła za ucho kosmyk swoich ciemnych włosów.

Martin

- Na to wygląda. - zgodził się i kiwnął głową. Rozejrzał się, spojrzał na cienką warstwę śniegu na ziemi i obłoczki pary jakie wydobywały się z ich ust.
- Nie jest Ci zimno? - rzucił. Dziewczyna nie była chyba zbyt ciepło ubrana.

Sophie

- No.. może trochę jest – odparła i odruchowo zadrżała na całym ciele. Na pewno mogła ubrać się cieplej, ale nie, Sophie myślała przy wyjściu z domu tylko o tym, żeby jak najszybciej z niego wyjść. Taak, nieporadna jak zawsze xd.

Martin

Pokręcił z rozbawieniem głową.
- Gdy będziesz ubierała się następnym razem uwzględnij, że jest środek zimy. - zaproponował niefrasobliwym tonem.

Sophie

[wiem, że długo nie odpowiadałam, ale mam nadzieję, że ta rozmowa jest nadal aktualna

]

- Postaram się - mruknęła grzebiąc po kieszeniach płaszcza. Błagała w myślach, żeby gdzieś w nich znalazła swoje rękawiczki. Czując, że jej dłonie w końcu dotarły do czegoś, co po chwilowym obmacywaniu wskazywało, że są to rękawiczki westchnęła z ulgą. Założyła je i spojrzała na chłopaka.

Martin

Obserwował jej poczynania z rozbawieniem. No, chociaż rękawiczki miała.
- Przypuszczam, że cieplejszej kurtki nie trzymasz w kieszeni? - zapytał patrząc na nią niewinnie.