Małe mieszkanko.

Jake

-Może mamy, ale ja przyszedłem, żeby porozmawiać z tobą. - powiedział, po czym spojrzał się na Juliett. Nie chciał zranić ani jej, ani Jane, jednak nie miał wyboru.

Jane

Skinęła głową.- Mhm, to jak chcesz.. mów.- powiedziała opierając się o ścianę, odchyliła głowę w tył. Zaraz potem spojrzała na chłopaka wyczekującym wzrokiem.

Jake

Zakaszlnął, po czym nieco przyciszonym głosem powiedział - Nie przy niej. - Trudno. Najwyżej innego dnia to za Juliett będzie biegał i ją przepraszał.

Jane

- Too, nie wiem.. możemy się przejść.- wzruszyła ramionami. Poprawiła torebkę na ramieniu. Spojrzała na dziewczynę. Chłopak mógłby Juliett zostawić jakiś numer telefonu, bądź co innego, jednak Jane już nie chciała się wtrącać.

Jake

Nic nie powiedział, czekał. Czekał wyłącznie na reakcję Juliett. Jak mógł on niej zapomnieć, zapomnieć o tym, co jeszcze niedawno zrobił będąc przy niej, o tym, co do niej czuł... I teraz znowu miał ją zranić...

Juliett

Zacisnęła wargi z postanowieniem, że nie okaże uczuć za żadną cenę. Bez słowa odrzuciła włosy do tyłu i wyszła z mieszkania szybkim krokiem kierując się w stronę gór.

Jake

Westchnął cicho, po czym spojrzał na Jane. -Wiesz może, czego ona chciała? - zapytał, choć nie zależało mu na odpowiedzi.

Jane

Pokręciła przecząco głową.- Chciała Cię zobaczyć, to chyba normalne, jak na dziewczynę.- odparła. Chodziło jej przede wszystkim o to, że sądziła, iż Juliett jest dziewczyną Jake. - Hm, to o czym chciałeś gadać?- zapytała po chwili.

Jake

-Mhm - mruknął jedynie. Nie zrozumiał oczywiście, co dziewczyna miała na myśli. -Wiesz... Chciałbym przeprosić cię za tamto... - powiedział po chwili, cały czas stojąc przed dziewczyną.

Jane

Skinęła głową.- Nie ma sprawy.- powiedziała cicho. Trochę się pokłócili, ale po co wracać do tego. Uśmiechnęła się kątem ust.

Jake

-Nie dziwi cię, że pierwszy raz przepraszam za coś takiego? - zapytał, choć raczej było to stwierdzenie. Ruszył w kierunku kuchni.

Jane

Wzruszyła ramionami.- Nie wiem.- mruknęła. Ruszyła za chłopakiem, weszła do kuchni. Oparła się o blat patrząc na niego.

Jake

Westchnął cicho. Właściwie, nie wiedział, co chce powiedzieć jeszcze dziewczynie. W sumie przeprosił, ona przeprosiny przyjęła i już mógł stamtąd iść. Jednak przy niej nie czuł ochoty ćpania, ani nic w tym stylu.

Jane

- To ja już pójdę, może. Mniej więcej posprzątałam.- stwierdziła. Uśmiechnęła się do niego kątem ust, w końcu jakos musi pokazać, że przyjęła przeprosiny.

Jake

-Jane...ja...- zaczął, po czym nie wiedział, jak ma skończyć. Nie wiedział, czy jego uczucia są prawdziwe. - coś do ciebie czuje. - dokończył, ale półgłosem. Spojrzał się na dziewczynę, w oczekiwaniu na jakąś reakcję.