Małe mieszkanko.

Jane

Uniosła brew. Znowu się naćpał? A co z Juliett, przecież są razem.. tak sądziła, chociaż. - Jake, ale przecież..- zaczęła.- Zdaje Ci się, na pewno.- dodała zaraz, jakby prostując.

Jake

-Chodzi ci o Juiett? Przestań. Nic mnie z nią nie łączy. - powiedział, po czym stwierdził, że jednak może coś między nimi być. Jednak to nie to samo, co czuje do Jane.

Jane

Skinęła lekko głową. - Bo chodzi mi o to, że nie chcę się wtrącać.. że nie chcę być niczyją przeszkodą.- powiedziała po chwili. Nie chce być przeszkodą na czyjeś drodze.

Jake

-Nigdy nie byłaś żadną przeszkodą i takową nie będziesz. - powiedział, całkiem świadomy swoich słów. xd

Jane

- Ćpałeś?- zapytała uśmiechając się kątem ust.- Ale nie, nie wiem, Jake..- odparła. Chyba najlepiej by było skierować się do wyjścia, chyba. Dziewczyna zrobiła krok w przód.

Jake

- Nie. - powiedział, nieco zły na dziewczynę. Właściwie, jednak się jej nie dziwił. Ruszył za nią po czym złapał ją za rękę. Po chwili musnął ją w usta.

Jane

Przymknęła oczy. Oddała mu pocałunek, jednak zaraz się odsunęła.- Nie wiesz, co robisz.- dodała odsuwając się. Czuła, że potem ktoś będzie cierpiał z tego powodu.

Jake

- Wiem i jestem tego wszystkiego świadomy. - powiedział, po czym uśmiechnął się do dziewczyny. Po chwili pocałował ją namiętniej. xd

Jane

- Ale Jake..- nie dokończyła, ostatnio w ogóle nie dokańcza. Oddała mu pocałunek, zaplatając mu ręce wokół szyi.

Jake

Całował ją namiętnie, jednak wciąż pewna myśl nie dawała mu spokoju. Co z Juliett, co jej później powie...

Jane

Uśmiechnęła się kątem ust. Cholerny ćpun, a tak zakręcił w głowie. Zmierzwiła mu dłonią włosy.

Jake

Odepchnął lekko dziewczynę od siebie. -Wybacz...ja...ja nie mogę. - powiedział, stając tyłem do niej.

Jane

Przymknęła oczy. Cholerny ćpun. - To po co, to robiłeś?- zapytała spokojnie.- Po co.. po co mi to przed chwilą mówiłeś. Po cholerę?!- uniosła już trochę głos. Pokręciła przecząco głową, cofnęła się o parę kroków.- Więcej tak nie rób.- szepnęła, niemalże niedosłyszalnie. Wyszła z mieszkania, nie zabierając z powrotem kluczy. Bo po co, dalej będzie miała tam sprzątać? o nie.

Jake

Sam nie wiedział, czemu zaczął, lub, czemu skończył. Usiadł na blacie od stołu, po czym stwierdził, że to przez Juliett. Tak, niby coś do niej czuł, lecz to z Jane chciał być. Zabrał swoją kurtkę, po czym wybiegł za dziewczyną.

Jane

Włożyła dłonie do kieszeni, zbiegła po schodach. Za długo windą. Wyszła w końcu na zewnątrz, obejrzała się jeszcze za siebie.