Park południowy

Massie Carlson

Wzięła od niego telefon, po czym go schowała do kieszeni spodni. Odetchnęła w duchu, że nie obejrzał do końca zdjęć, albo chociażby ich nie skomentował.

William

Uśmiechnął się sam do siebie. Cieszył się dniem.

Massie Carlson

- A Ty, co tu robisz?- zapytała patrząc na niego, krótko, chwilę. Bo zaraz zwróciła wzrok ku ulicy, samochody, matki z dzieckiem, starsze osoby, dzieci, nastolatki, wszyscy.

William

Ja?Sam nie wiem.Przyszedłem tu z nudów.-powiedział uśmiechając się kątem ust.

Massie Carlson

Skinęła głową, uśmiechając się lekko. Teraz zapadła cisza, jej to nie przeszkadzało. Przyzwyczaiła się, robi to co lubi, poprawiła dłonią włosy błądząc wzrokiem po parku.

William

A co teraz porobimy?-zapytał z ciekawością.Uśmiechnął się.

Massie Carlson

Wzruszyła ramionami.- Możemy tak postać, posiedzieć, ale jak masz jakiś pomysł to powiedz.- odparła nie otwierając oczu. Uśmiechnęła sie kątem ust, wystawiając twarz ku słońcu.

William

Możemy tak,posiedzieć.Bo nie mam pomysłów-powiedział wystawił dłoń na słońce.

Massie Carlson

Uśmiechnęła się do niego, zwracając ku niemu tez twarz. Uchyliła jedno oko, zerkając na to, co znajduje sie za nim. Zaraz potem wróciła do poprzedniej pozycji.

William

Bazgrał ,coś palcem po drewnie na mostku.Cieszył się ,nawet z tego że się nudził.

Massie Carlson

Dziewczyna odwróciła się przodem do barierek, wychylając się. Nie, nie było wysoko. Można by było skoczyć. Ustawiła wzrok na ziemi, obserwując kwiaty, trawę.

William

Może zejdziemy na tamtą łąkę z kwiatami?-zapytał

Massie Carlson

-Mhm.- skinęła głowa, po czym zerknęła na chłopaka. Zaraz potem zwinnie była po drugiej stronie bariery. - Skaczesz?- zapytała.

William

Dobra,-powiedział i skoczył do Massie.

Massie Carlson

Uśmiechnęła się katem ust. Po ustawionych tu murkach, można stwierdzić, że jest to miejsce do siedzenia. Tak więc Massie usiadła, chwytając za główkę kwiata.