Sosnowy park.

Massie Carlson

- Sorka.- odparła, co nawet można było zrozumieć to jako sugestia. Uśmiechnęła się przepraszająco, a w myślach zaczęła się karcić. Mogła siedzieć spokojnie, mruknęła coś pod nosem. Coś co chłopak nie zdołałby usłyszeć.

Jamal

- nic się nie stało - powiedział lapiąc się za tył głowy i wyciągając resztki kory z włosów, łatwe to nie było ze względu na jego fryz, no ale radził sobie jakoś.
- można wiedzieć czemu siedzisz na drzewie? - usmiechnął się szeroko.

Massie Carlson

Westchnęła cicho, no i teraz musi rozmawiać. Wzruszyła ramionami, co dawało tez dużo przy jej małomówności.- Jakoś tak, tu jest dobrze.- odparła. Zagryzła wargę zerkając na chłopaka, a dokładniej zmierzyła go wzrokiem.

Jamal

- cóż, jest napewno spokojniej niż w mieście - uśmiechnął się w jej stronę wzruszając jednocześnie ramionami.
- Jamal jestem - przedstawił się, podałby jej rękę gdyby nie to, że siedziała dobre pare metrów nad nim.

Massie Carlson

- Massie.- powiedziała z lekkim uśmiechem. Rozejrzała się krótko po najbliższym otoczeniu. Można było usłyszeć jakiś trzask, dziewczyna skrzywiła się znacznie. To mogło znaczyć tylko jedno, zaraz spadnie. Spojrzała na chłopaka.

Jamal

- no dobra, też słyszałem. Złaź szybko bo inaczej się połamiesz, ewentualnie skacz, będzie szybciej. Złapię cie jeśli chcesz - powiedział wystawiając ręce aby ją złapać.

Massie Carlson

Skinęła głową, zastanawiając się. Skoczyć, zejść, skoczyć, zejść .. Dobra, przez to całe myślenie zostawało coraz mniej czasu, zaraz faktycznie spadnie. Usiadła tak, że nogi zwisały, a dłonie mocno przytrzymywały się na gałęzi.- Łap.- rzuciła do niego, po czym skoczyła.

Jamal

Biedny Jamal się zapatrzył i mimo iż ręce miał przygotowane do łapania on sam nie był przygotowany, tylko zajęty gapieniem się na wiewiórkę. Totalnie zaskoczony tym co robił na ziemi, a trzeba podkreślić, że leżał przygnieciony przez dziewczynę, westchnął ciężko.
- troche się dusze - powiedział ostatkami tchu patrząc na nią.

Massie Carlson

- Ym, sory.- mruknęła pośpiesznie. Natychmiast z niego zeszła. Fakt, miała miękkie lądowanie, ale dla chłopaka to raczej nie było zbyt odpowiednie. Wzruszyła ramionami, bynajmniej drzewa do końca nie zniszczyła. Uniosła wzrok patrząc jeszcze na miejsce, na którym dosłownie przed chwilą siedziała. Jeszcze troche, a na prawdę by spadła.

Jamal

- wyluzuj, nic się nie stało. Jestem cały, nie połamany. - zaśmiał się i usiadł spowrotem pod drzewem.
- moja wina, bo się zapatrzyłem na zwierze. Nic ci nie jest> - wzruszył ramionami otrzepując się.
- często tu przychodzisz? - zapytał patrząc gdzieś tam w dal.

Massie Carlson

Uśmiechnęła się nieco szerzej, niż wcześniej.- Praktycznie to nie.- odpowiedziała na pytanie chłopaka. Nie, Massie często przesiaduje na plaży, dziwne też, ale tylko na tych bezludnych. Spojrzała na chłopaka, dokładnie obserwując rysy jego twarzy.

Jamal

- a na drzewa czesto się wspinasz? - zaśmiał sie, pomyśleć, że gdyby go nie było to dziewczyna mogłaby sobie coś zrobić. Ale czuł się dumny, mhmm mhmmm. xd

Massie Carlson

- Tam nie ma za dużo ludzi, a jak się nie wierci, ludzie też siedzący pod drzewem szybko nie zauważą.- wytłumaczyła mniej więcej, dlaczego tam usiadła. Podsunęła kolano pod brodę, błądząc wzrokiem gdzieś pomiędzy ławkami parku.

Jamal

- cwana jesteś, ale i niesmiała, co? - szturchnął ją w bok i uśmiechnął się szeroko.
- też byłem taki nieśmiały w twoim wieku, to chwilowe - dodał po chwili.

Massie Carlson

Skinęła uśmiechając się kątem ust, jak i kierując na niego wzrok. Raczej nie mogłaby ukryć tego, że jej nieśmiało, no bo, kto inny prawie, że uciekał od ludzi? Tylko nieśmiała Massie.- A co, teraz jesteś odważny?- zapytała uśmiechając się szeroko. Była ciekawa, a co.