Stary plac zabaw.

Andy

-A ty kogoś masz? - zapytał, by podtrzymać rozmowę. Ponownie spojrzał się na wcześniej obciskującą się parę. Teraz się kłócili.

Charlie

- Mam, ale mam też wiele wątpliwości co do tego - mruknęła. Spojrzała na parę. - No popatrz myślałam, że chociaż do domu dojdą - powiedziała.

Andy

-Taa, jakoś nie wierzę w to, żeby istniała miłość idealna. - prychnął. Spodziewał się tego, że owa para ludzi zacznie się kłócić, ale nie tego, że dziewczyna spoliczkuje chłopaka.

Charlie

- No, bo jej nie ma. Na początku jest idealnie, ale wszystko się kiedyś kończy. Nie wierze, ze miłość trwa wiecznie. Ludzie po prostu później są ze sobą z przyzwyczajenia.

Andy

-Pewnie tak. -przyznał rację dziewczynie. -Więc chyba najlepiej wstąpić do klasztoru - zaśmiał się.

Charlie

- E tam - powiedziała. - Zawsze można być z kimś i się nie zakochiwać - dodała. Chociaż to jest trudne.

Andy

-Szczerze mówiąc, ja nie dałbym rady. - przyznał. Tak, to by było dość trudne.

Charlie

- Ja też - powiedziała po chwili zastanowienia. - Zakochuje się w każdym - dodała.

Andy

--Ja właściwie też - zakochuje się w każdej. - przytaknął. Taa, uczuciowy chłopak.

Charlie

- Wkurza mnie to i to bardzo. Nie lubię się zakochiwać w każdym którego znam - powiedziała.

Andy

Kiwnął głową. -Wystarczy znaleźć osobę, która zakocha się w tobie bardziej, niż ty w niej. - westchnął. Znalezienie takiej osoby byłoby bardzo trudne.

Charlie

- Tyle, że to nie takie łatwe - powiedziała z uśmiechem. Westchnęła głucho pod nosem.

Andy

-I nie wiadomo, czy w końcu nie znudziłaby się tobą. - dodał. Wszystkie jego słowa odnosiły się do Emill. Znów zaczął zastanawiać, co tak nagle się stało, że dziewczyna się nim "znudziła".

Charlie

- No właśnie. Przecież nie można kochac jednej i tej samej osoby cały czas. A ja jeste m tego największym przykładem - powiedziała.

Andy

-Opowiedz mi o tym. -zaproponował. Chciał to usłyszeć, być może natknął by się na coś, co by mu pomogło zapomnieć o byłej.