Justina.

Justin

Przez chwilę wahał się, myśląc o tym czy ją zatrzymać. Nie, to chyba kiepski pomysł, w tej chwili oboje nie są w nastroju na rozmowy. Wszedł w jedną uliczek i ruszył przed siebie.

Juliett

Weszła do domu, niechętnie ściągnęła kurtkę i buty.
- Jestem. - zakomunikowała na wypadek, gdyby Justin był w domu i poszła na górę, do swojego pokoju. Zamknęła się na klucz i usiadł na łóżku.

Sky

Wyszedł z domu i szedł przed siebie. Nagle nastało oberwanie chmury. Zbliżył się do pierwszego lepszego domu i zapukał. Musiał się gdzieś schronić.

Juliett

Siadała właśnie na łóżku, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Przez chwilę nasłuchiwała czekając aż Justin otworzy, ale wyglądało na to, że jednak nie ma go w domu. Z westchnieniem wyszła z pokoju, zbiegła boso na dół i otworzyła drzwi. Zmierzyła stojącego chłopaka uważnym spojrzeniem, kątem oka dostrzegła, że pogoda na dworze znowu się pogorszyła. I to znacznie.
- Tak? W czym mogę pomóc? - odezwała się niepewnie.

Sky

- Mógłbym przeczekać?- zapytał delikatnie patrząc wymownie na pogodę. Nie lubił zimy. Uśmiechnął się do dziewczyny. - Witaj, Sky jestem.- podał jej dłoń.

Juliett

Skinęła powoli głową.
- Juliett. - podała mu rękę po czym cofnęła się robiąc przejście w drzwiach.
- Wejdź, proszę. - rzuciła przyglądając mu się z uwagą. Był jakimś znajomym Justin'a? Hm, być może.

Justin

Wszedł do środka, zmierzył krótkim spojrzeniem siostrę i jej gościa. Cóż, nie zamierzał im przeszkadzać. Mruknął pod nosem jakieś powitanie i poszedł do swojego pokoju.