Małe jeziorko.

Charlie

Nic. Jak nie kupiłam za wysokiech obsasów to auto mnie prawie potrąciło jak pisałam smsy.
I co ty naprawdę się atk o te spodnie boisz - zapytała patrząc jak chłopak podwija sobie spodnie.

William

No,tak. Bo to moje ulubione ,a dałem za nie dwie stówy-powiedział-To może już wyjdziemy na ląd.Muszę jeszcze wyschnąć-

Charlie

Ok to chodźmy - powiedziała z uśmiechem.
No faktycznie spodnie za dwie stówy trzeba szanować powiedziała idąc w kierunku lądu.

William

Szedł za Weroniką na ląd. Usiadł na kamyku.

Charlie

Ale mi się chce jeść i spać - powiedziała ziewając.

William

To może już się rozejdziemy,bo ja też trochę zmęczony jestem,co?-zapytał

Charlie

Jasne - powiedziała z uśmiechem.
To dobranoc powiedziała po czym wstała.

William

Dobranoc-powiedział poczym poszedł do domu.

William

Podszedł do jeziora i kucnął koło niego.Rzucił kilka kamyków do wody.

Cecilie

Szła kierując się w stronę jeziorka. Czuc było wilgoc w powietrzu, którą z resztą przyjęła z radością po dniach upału. Po kilku minutach mogła już dostrzec wyglądającą zza trzcin taflę czystej wody. Uśmiechnęła się do siebie i przyspieszyła kroku.

William

Usiadł na trawie przy jeziorze rozmyślając o wszystkim.Uśmiechał się sam do siebie.

Cecilie

W końcu znalazła się przy wodzie. Zerknęła na siedzącego niedaleko chłopaka. Cóż, dobrze byłoby zawrzec nową znajomośc ale wyglądał na całkiem pochłoniętego własnymi myślami, poczeka aż się ocknie. Uśmiechnęła się pogodnie patrząc na jezioro.

William

Powrócił do świata realnego. Usłyszał ,że ktoś zbliża się do jeziora. Odwrócił się i ujrzał dziewczynę. Spojrzał tylko na nią i odwrócił się.

Cecilie

Uniosła brwi z rozbawieniem i z trudem powstrzymała śmiech. Oho, ciężki orzech do zgryzienia, wilk samotnik. Otarła czoło dłonią po czym nie namyślając się długo zdjęła buty i weszła do wody.

William

Spojrzał na nią tylko. Dalej siedział rozmyślając. Uśmiechnął się tylko sam do siebie.