Pusta plaża.

Henry

Zaśmiał się na cały głos widząc ją - No cóż, nie mam innego wyboru - i wziął ją na ręce. Była dla niego jak piórko. Wyszedł z domku i tak z nią szedł, aż do końca plaży.

NMIT

/Napisz gdzieś/

Massie Carlson

Mikael

Uśmiechnął się lekko opierając deskę o ramię. No cóż, trudno mu było wyobrazic swoje rozszarpywane przez mewy ciało i dziewczynę z kamerą w ręce, ale wszystko było możliwe.
-Na wszelki wypadek więcej tu z Tobą nie przyjdę. - zażartował.

Massie Carlson

Wyszczerzyła zęby, zerknęła jeszcze raz na morze.- Ale rozumiem, że teraz odprowadzisz mnie do domu, tak?- zapytała dla pewności, wracając do niego wzrokiem. Raczej nie miał wyjścia, no bo, przecież Massie załamałaby się pod ciężarem deski i na dodatek obraziłaby się.

Mikael

Spojrzał na nią podejrzliwie mrużąc oczy.
-Mam rozumiec, że w przeciwnym razie spotka mnie straszliwa kara, a zemsta będzie długa i bolesna? - wyrzucił z siebie na wydechu. Kącik ust drgnął mu zapowiadając uśmiech.

Massie Carlson

Skinęła głową.- Bardzo, bardzo i bardzo straszna kara.- dodała do słów chłopaka, uśmiechnęła się szeroko. Ruszyła powoli w stronę wyjścia, bodajże, szła w dobrą stronę. Albo i nie.

Mikael

Skinął głową z ponurą rezygnacją. Oczywiście zamierzał odprowadzic ją tak czy inaczej, ale skoro była okazja żeby trochę się podroczyc...
- Tak myślałem. W takim razie nie mam żadnego wyboru. - stwierdził ponuro idąc kilka kroków za nią.

Massie Carlson

Massie zatrzymała się po chwili, odwróciła się do chłopaka. Przystawiła dwa palce u dłoni do kącików ust Mikael'a, uniosła je trochę. - Uśmieeeeech.- przedłużyła, sama szeroko sie uśmiechając, tak jakby na wzór.

Mikael

Nie mógł powstrzymac śmiechu.
-Jesteś okropna, wstrętna i nieznośna. A na dodatek męcząca i uparta. - stwierdził oskarżycielsko celując w nią palcem wolnej ręki.

Massie Carlson

Ukłoniła się nisko.- Dziękuję.- odparła z dumnym, a jakże uśmiechem.- A Ty, a Ty to jesteś .. długowłosym blondynem.- dodała, chciała się odegrać. A co tam, że stwierdziła tylko widoczne dla każdego fakty.

Mikael

Parsknął krótkim śmiechem.
-Gratuluję spostrzegawczości i umiejętności wyciągania wniosków. - odpowiedział i ukłonił się z galanterią, chociaż deska nieco mu w tym przeszkadzała. Uśmiechnął się wesoło.

Massie Carlson

Zaśmiała się głośno, walnęła go zaczepnie w ramię.- Dobra, idziemy już, bo zaraz mewy przylecą.- uznała z chichotem. Ruszyła ponownie, zerkając na niego, czy idzie.

Mikael

Skwapliwie pokiwał głową i ruszył za nią, rzucając przez ramię spłoszone spojrzenia. Nie, mew na razie nie było widac. Zrównał się z Massie, deskę przełożył na drugie ramię by nie uniemożliwiała im rozmowy.

Massie Carlson

- Od teraz bedę Cię angażować do noszenia deski. Zarobić też zarobisz, tylko że zarobisz na moim towarzystwie.- wyszczerzyła zęby, przecież płacić nie będzie. Poprawiła jeszcze włosy.

* Napiszesz pierwsza? xd *

Mikael

-Na towarzystwie? - skrzywił się z udawanym niesmakiem i pokręcił głową.
-To nawet nie jest waluta. - stwierdził z żalem.