Hala sportowa.

Justin

- Ja nie marudzę, tylko sugeruję. - zaśmiał się, lecz poszedł za nią.

P.S. Gdzie?

Jessie · Gość

- Właśnie ze marudzisz, ciągle mi mówisz ze bym założyła sukienkę itd. - odparła i spojrzała na niego, - ale skoro idziemy na tańce ty też tańczysz - powiedziała z chytrym uśmiechem. Wyszli.
//w sali tanecznej//

Cristian Verso

No, trzeba o siebie zadbać w końcu. Po zimie i świętach.. należy. Chłopak wszedł na halę. Cóż, podobno obok też była jakaś siłownia. Wykupił na nią bilet i wszedł do środka.

Melissa Johnes

Gdy weszła na halę od razu odurzył ją smród potu dochodzący z małej siłowni, którą otworzono w centralnym jej punkcie. Świetny pomysł, nie ma co. Kupując na nią bilet wykupiła od razu cały karnet, fakt, że wydała już na niego pieniądze przynajmniej zmusi ją do tego, żeby faktycznie na siłownie chodziła. Poszła się szybko przebrać i wróciła pełna zapału. Rozejrzała się dookoła. Może znajdzie tu kogoś znajomego? Odnalazła wzrokiem jedynie chłopaka, którego faktycznie, może i znała ale jakoś bała się podejść. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało, może zauważy i sam zagada, a co.

Cristian Verso

Układał właśnie wszystkie swoje przyborniki, tak jak na przykład - wodę mineralną, kiedy zauważył Melissę. Taak, to była Melissa. Znali się, jeszcze z dzieciństwa i przelotnej znajomości dwa lata temu. Uśmiechnął się do niej szeroko, jednak chyba mieli podobne koncepcje. Cristian czekał na jej ruch, mógł się w sumie mylić.

Melissa Johnes

Dziewczyna spojrzała na chłopaka niepewnie. Była przekonana, że go zna. Tak, to było niewątpliwe, zastanawiała się tylko skąd. Cóż, pamięci co do twarzy to ona nie ma, własnej siostry pewnie po kilku latach by nie poznała. W końcu się odważyła i podeszła do niego powoli. -Hej... - zaczęła nieśmiało. -Czy my się przypadkiem nie znamy? - zapytała, uśmiechając się lekko.

Cristian Verso

Chłopak usiadł na siodełku o rowerka.- Właśnie tak myślałem, tylko.. skąd.- przyznał na koniec śmiejąc się pod nosem. - Nie mam pojęcia.. ale twarzą mi kogoś przypominasz.- dodał

Melissa Johnes

Uśmiechnęła się nie wiedząc, co powiedzieć. - Jestem Melissa - przedstawiła się po chwili. Przyjrzała mu się lekko. Głos bardziej jej wydał się znany niż twarz a sam chłopak wydał się jej bardzo przystojny.

Cristian Verso

- Melissa! A jednak, teraz wiem, skąd Cię znam- wyszczerzył rząd ząbków, ciesząc się niemalże jak głupi. - Cristian.- rzucił zaraz potem. Może i to jej pomoże.

Melissa Johnes

- Cristian?! - krzyknęła zaskoczona, tak głośno, że kilka osób stojących niedaleko aż się spojrzała. -Boże, nie widzieliśmy się tak długo! - wręcz zapiszczała uśmiechając się promiennie. A to ci niespodzianka. -Opowiadaj co u ciebie, jak żyjesz?

Cristian Verso

Usmiechnął się szeroko i kątem oka obserwował ludzi. Tak, zainteresowali się. No trudno. - Hm, powoli. Nic specjalnego się nie wydarzyło. A jak tam u Ciebie?

Melissa Johnes

- Ah, ja to krzywdzę każdego naokoło, nic specjalnego. - stwierdziła, wzruszając ramionami. -Miałam romans z żonatym facetem, też nic specjalnego. Ah, i nie byłam na ważnym pogrzebie rodzinnym. - dodała, po czym się lekko uśmiechnęła. -Szczerość za szczerość, nie wierzę, że u ciebie nic się nie wydarzyło.

Cristian Verso

- Hm, okaj, jak już tak zaczynamy to.. hm, przez dwa lata siedziałem w jednej miejscowości, z czego rok na przymus, bo laska wrobiła mnie w dziecko, które w rzeczywistości nie istniało. Caroline, może kojarzysz. - Opowiedział. Tak, Melissa mogła ją kojarzyć. W tamtych czasach to było możliwe.

Melissa Johnes

Melissa się chwile zastanowiła. Caroline... może i to imię coś jej mówiło, ale nie dużo. Może po prostu kiedyś na nią wpadła... -Nie, nie kojarzę jej. Ależ mój ty biedaku, jak ona mogła wrobić cię w dziecko?! To co najmniej chore! Jak jej się wywinąłeś? - zapytała, uśmiechając się złośliwie. Cóż, może to i straszne ale i śmieszne, wrobić kogoś w dziecko...

Cristian Verso

- W sumie.. wiesz, jak już powinna mieć brzuszek to nie miała i wyznała jedynie, że to dla dobra naszego związku.- powiedział, przewracając oczyma. Nigdy jej nie lubił, od kiedy pamięta.. Tylko przyczepia się do niego. - Ogólnie to byłem obiektem jej westchnień w liceum, o. - ujął to ładnie, mimowolnie szczerząc się z tak dobrze ułożonego zdania xd