Park południowy

Sweeney

Od razu usłyszał kroki. Odwrócił głowę w stronę chłopaka. Kiwnał do niego na powitanie. Nigdy go jeszcze nie widział tutaj. Uśmiechnał sie serdecznie i rzucił: Pomóc w czymś? Wyglądasz tak, jakbys cos zgubił.

Justin

Uniósł głowę słysząc obcy głos i przekonał się, że chłopak mówi do niego. Pokręcił głową i uśmiechnął się lekko.
- Mylne wrażenie. - wyjaśnił siadając na ławce obok niego.
- Jestem Justin, Justin Frond. - przedstawił się.

Sweeney

Sweeney Todd. powiedział z uśmiechem. Nie mieszkasz tu długo, co? stwierdził.

Justin

Uniósł lekko brwi słysząc jego nazwisko.
- Moja siostra oszalałaby z radości. - stwierdził w końcu i uśmiechnął się oszczędnie, po swojemu.
- Nie, powiedziałbym nawet, że bardzo krótko. - dodał.

Sweeney

Eh... To tylko zbieżność nazwisk. uśmiechnał sie. Popatrzył na chłopaka. Właśnie tak myślałem. Chociaż mogłem się mylić. Dawno nie spacerowałem w tych terenach. powiedział usmiechnięty.

Justin

-Wiem, że zbieżnośc. - zauważył z lekkim uśmiechem.
-No ale cóż, tym razem się nie myliłeś. - dodał po chwili unosząc wzrok przed siebie.

Sweeney

A jednak miałem rację. Cóż... trudno się wkręcić tutaj do towarzystwa, lecz jesli sie juz tego dokona to jest z górki. stwierdził. Popatrzył na chłopaka. Czym się interesujesz? zapytał z uśmiechem.

Justin

Skinął głową.
- Tak, jakoś nie martwię się o trudności z zawieraniem znajomości. - przyznał przenosząc wzrok na chłopaka.
- Pływam, uprawiam aiki-jitsu. Czasami rysuję. - powiedział spokojnie.

Sweeney

Fajnie... gratuluje takich pasji. uśmiechnał się do chłopaka.

Justin

Wygiął wargi w łagodnym uśmiechu.
- Nie wiem, w czym są lepsze od innych. Ale dziękuję. - stwierdził odgarniając z czoła włosy.

Sweeney

Wieszz... lepiej być człowiekiem z pasją niz bez niej. Jest się wtedy wartościowym. stwierdził z usmiechem.

Justin

Skinął głową. Tak, to co chłopak mówił, z pewnością było prawdą.
- Owszem. Ale myślę, że nie ma człowieka bez pasji. - stwierdził po chwili namysłu.

Madeline

Poznając okolicę zaszła do parku.
Chodziła pomiędzy drzewami po chwili jednak usiadła na ławce wyjęła z torebki komórkę pisała smsa.

Juliett

Szła parkiem uważnie stawiając stopy, tak, żeby iśc dokładnie w linii prostej środkiem alejki. Uniosła na chwili głowę by zobaczyc, gdzie jest, zwróciła uwagę na siedzącą na ławce dziewczynę. Obca nie patrzyła na nią, a w telefon, co jednak nie przeszkadzało Juliett uśmiechnąc się szeroko.

Charlie

Przyszł♀a do parku. W uszach miała mp3. Usiadła na jakiejś ławce i wsłuchiwała się w muzyke. Po pewnym czasie znodziło jej się to. Wyłączyła mp3 i schowała do kieszeni.